piątek, 8 lipca 2011

*Słodkich snów*

Nareszcie zaświeciło Słońce, dzięki czemu mój aparat wreszcie zgodził się współpracować ze mną :)
A więc przyszedł czas na nową notkę.
Na początku lat 90tych Mattel wpadł na prosty, ale jakże genialny pomysł: 
skoro małe dziewczynki  śpią z ulubionymi przytulankami, to czemu nie połączyć maskotki z lalką Barbie?
I tak powstała Pretty Dreams Barbie:
(zdjęcie z internetu)

Notka ta będzie poświęcona jednak nie jej samej, ale jej klonom.
Wiele firm podłapało pomysł Mattela na stworzenie laleczki o tradycyjnej gumowej główce, plastikowych dłoniach i (ewentualnie) stopach, ale miękkim korpusiku, do którego można się przytulić.
 Jak wszyscy wiemy, w przeszłości firma Simba ze swoją Steffi konsekwentnie realizowała plan "Zróbmy to samo co Mattel, ale żeby zabawka była tańsza!".
Pewnie niewiele osób wie, że przez króki okres czasu dostępna była właśnie taka mięciutka Steffi, na dodatek z zamykającymi się oczami :)
Oczy Steffi były zrobione na tej samej zasadzie, co w dużych lalkach marki Krawal - przechylona lalka zamykała je, ukazując powieki. Niestety, jedno z oczu mojej Steffi się zepsuło i laleczka może tylko mrugać.
Niemniej - to i tak jest już coś! No bo ile znacie mrugających lalek typu Barbie? ;)
Ubranko, które  widzicie na zdjęciu, nie jest oryginalnym, to niestety zaginęło w mrokach dziejów :(
Oryginalnie Steffi miała na sobie krótką, białą, "jedwabną" koszulkę z koronkowymi wstawkami oraz uszyty z takiej samej koronki szlafroczek.
Steffi, zamiast plastikowych stóp, posiada urocze, różowe bamboszki :)
Mimo zmian w konstrukcji ciała, ta Steffi reprezentuje typową urodę dla tych lalek :
falowane, popielate włoski (dość kiepskiej jakości, niestety), błękitne oczy, pomarańczowe usta i charakterystyczne rumieńce :)
Chciałbym kiedyś dorwać tę lalkę NRFB - zwłaszcza, że pudełko było naprawdę ładnie zrobione: poziome, a nie pionowe. W  środku była tekturka udająca pokój Steffi, łącznie z kanapą, na której leżała.
Bardzo ciekawi mnie, czy były inne wersje kolorystyczne - nie przypominam sobie, aby na drugiej stronie pudełka były ukazane, ale kto wie?


Drugą laleczką, którą chcę wam przedstawić, jest uroczy świąteczny chochlik:
Strój napewno pochodzi od tej lalki, gdyż kiedy ją wyszperałem w ciucholandzie, nadal miała firmowo przyczepioną nitką czapeczkę.. Jakoś nie przypadła mi do gustu, więc ją odczepiłem :)
Lalka nie posiada żadnego wyraźnego oznaczenia z tyłu głowy, więc nie mam pojęcia, jakiej jest firmy.
Zrobiona jest  z bardzo porządnego plastiku, więc raczej nie jest to jakiś jednorazowy, tani klon...
Laleczka ma bardzo charakterystyczny mold i makijaż, dałbym głowę, że gdzieś już widziałem kiedyś tą serię lalek... Niestety ich nazwa gdzieś mi uciekła, może ktoś ją rozpozna? :)
W pierwszej chwili sądziłem, że to jakaś Sindy, ale ona wygląda kompletnie inaczej:
Gdyby komuś udało się rozpoznać tą uroczą lalkę, byłbym bardzo wdzięczny ;)
I jeszcze na zakończenie wspólne zdjęcie dziewczyn:

:)
Bardzo lubię te miękkie lalki, mają coś w sobie. 
Szkoda, że dzisiaj ten trend kompletnie zanikł :(

piątek, 1 lipca 2011

Ponownie nie jestem martwy :)

Wybaczcie ponownie moją nieobecność... Notki będą ukazywać się nieregularnie, ale będą ;)
Dziś bądź jutro mam zamiar umieścić nową, no i nadrobić zaległości w Waszych blogach :)